Zabawki mają za zadanie bawić lub uczyć dzieci i być przede wszystkim niegroźne dla zdrowia lub życia dziecka. Tu przyjrzymy się elementowi bycia niegroźnymi.
Kiedy popychało się Barbie, jej rolki krzesały iskry. A odbywało się to na takiej samej zasadzie jak w zapalniczkach. I nagle starsi bracia odkryli, że rolki Barbie i lakier do włosów = ogień.
Częścią tej zabawki był radioaktywny kamień i detektor promieniowania. Kiedy skała już nie dawała promieniowania, można było napisać do producenta i przysyłał on bezpłatnie kolejny napromieniowany kawałek skały.
Przypadkowo zostały zrobione z toksycznego związku. Zjedzenie kropki powodowało halucynacje. Nic dziwnego, że ten produkt stał się hitem wśród dorosłych, którzy liczyli na niezłego tripa, a nie wśród dzieci.
Pomysł może i nie najgorszy, ale mechanizm jedzenia wykonany został dość nieszczególnie. Mianowicie silniczek, który odpowiadał za wciąganie produktu do środka lalki, pracował jeszcze dość długo po tym, jak produkt został zjedzony. Zdarzało się, że lalka pożerała włosy dzieci, co było dość bolesne.
Wycofano 64 000 szt. sprzedanych zabawek. Winnym okazał się być akumulator, który się bardzo mocno rozgrzewał, a w jednym przypadku doprowadził do pożaru zabawki.
Przeznaczona dla dzieci, ale ślizgali się na niej dorośli. Niestety mata dla nich była za krótka i dorośli lądowali z nosem w trawie. W jednym przypadku takie lądowanie doprowadziło do paraliżu.
Zabawka miała uczyć, że należy sprzątać po pupilu. Odchody psa to małe magnesy. Małe dzieci je połykały, a magnesy przyciągały się wewnątrz dziecka, do prowadziło do bardzo nieprzyjemnych zaparć.
Tu z kolei winnymi okazywały się pociski, które wystrzeliwał statek. W jednym z przypadków trafił on do gardła dziecka, powodując jego śmierć przez uduszenie. Od tej zabawki producenci zaczęli wydawać ostrzeżenia o możliwości połknięcia i zadławienia się małymi elementami zabawek.
Zabawka pięknie unosiła się w powietrze, a po tym, jak przestała się kręcić, zamieniała się w spadający pocisk. Zabawkę wycofano po kilku większych lub mniejszych kontuzjach u zaatakowanych przez nią dzieci.
Ten gadżet nie ma najlepszej opinii. Problemem okazały się słabe, często wybuchające baterie. A także sami użytkownicy, którzy korzystają z tego urządzenia gapiąc się w telefon i nie zważając, co się wokół nich dzieje.
Potrafią urosnąć nawet stukrotnie w stosunku do pierwotnego rozmiaru. A małe dzieci je połykają... Znany jest przypadek 8-miesięcznego malucha, który połknął taką kulkę i konieczna była operacja celem odzyskania drożności jelit.
Czyli zbiór doświadczeń egzotermicznych. Jak się później okazało, były one bardzo egzotermiczne, bowiem podczas produkcji doszło do błędnego oznakowania chemikaliów. Skutek błędnego oznakowania okazał się taki, że dwa domy, w których przeprowadzano eksperymenty, stały się bardzo egzotermiczne i spłonęły.
Co roku powodują ponad 100 000 urazów u dzieci, które z nich korzystają. W latach 1990-1999 odnotowano 10 zgonów powstałych przez korzystanie z trampoliny.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą